W pierwszym dniu, na przemian jadąc w upale i w ulewie dotarliśmy do Popradu. W kolejnym przywitała nas Oradea i tu rozpoczęła się nasza przygoda z Rumunią (jej autostradami, drogami lokalnymi i bezdrożami). Dalszy ciąg wyprawy prowadził malowniczą ale w remoncie, drogą górską do Bran, miejscowości słynącej z „zamku Drakuli”, który oczywiście zwiedziliśmy i udaliśmy się na przejażdżkę słynną malowniczą Transfogarską trasę, a potem do Timisoary miejscowości zwanej niegdyś Małym Wiedniem. Po zwiedzeniu zabytków tego uroczego i spokojnego miasta udzieliła się nam jego sielska atmosfera. Niestety nadszedł czas na powrót. Przez Węgry do Wiednia, a następnie do kraju. Średnio nakręciliśmy ok. 3300km. A niektóry z nas biorący udział w HOG Rally w Portoroz przejechali ponad 5000km. Rumunia pozytywnie nas zaskoczyła. Swoimi czystymi miastami, pięknymi widokami Karpat i sielankową atmosferą staroczesnych wsi z pasącym się bydłem przy drogach. Ale już po powrocie zaczęliśmy planować kolejne wyprawy .